Archiwum 05 marca 2014


Nowe koła do kosiarki
Autor: kordelas75 | Kategorie: Porady domowe 
05 marca 2014, 09:32
Hejka
Dzisiaj mi przypadła sensacyjna fucha, innymi słowy koszenie trawnika. Chociaż mam nieco inne zdanie na temat ścinania trawy. Nie jest to do końca dobra sprawa, jeśli chodzi o mikro środowisko naszych małych zielonych wysepek, a mianowicie nie pozwala do zakwitnięcia roślin. Cierpią na tym owady, pszczoły, bąki i inne. Dalej sprawiamy, że nasze trawniki zamieniają się w monogamiczne hodowle bez różnorodności. Ginie przez to mrowie roślin, ziół. Coraz to mniej jest prostych przydomowych ogródków z ich dawną różnorodnością . Dobra, ale nie o tym miało być, miałem nabazgrać o koszeniu trawy a właściwie o wymianie kółek do kosiarki. Ale po kolei. 
Paliwo było, olej też, więc odpaliłem kosiarkę i po pięciu minutach pchania mi się odechciało. Coś opornie szło, powodem były koła kosiarki, a po prawdzie to, co po nich pozostało. Zdecydowałem je zamienić, i tu poczyniłem rozeznanie, oryginalne nie wchodziły w grę, bo kosiarka kupiona gdzieś tam, więc wybrałem sklepik z kółkami. Mieli porządne polskie koła do kosiarek z łożyskami albo bez. W sumie taka sama konstrukcja tyle, że te bez łożysk były ślizgowe. Wybrałem dwa większe koła na tył z łożyskami i dwa mniejsze bez łożysk na część przednia kosiarki. I kupiłem jeszcze trzpienie do mocowania, bo stare były ogromnie pordzewiałe. Nasmarowałem przednie koła na tulejach smarem litowym ( bo taki akurat miałem w garażu). I nuże na trawnik. Szło super, te nowiutkie koła w kosiarce są nieco szersze i lepiej się prowadzi, jestem kontent tylko zapomniałem sprawdzić czy są ostre noże, toteż trawa była ociupinę porąbana. Objawia się to tym, że po kilku dniach robi się nieznacznie żółtawa na wierzchu.
 Po koszeniu wyczyściłem kosiarkę, naostrzyłem noże na ściernicy, bo kilka razy przejechałem na kretowinę i skończone. A i ostrzyć wskazane jest łagodnie na szlifierce stołowej, bo można przyjarać noże, chyba, że mamy szlifierkę na wodę wolnoobrotową. Jeżeli nie to trzeba, co pewien czas studzić nóż w wodzie. I można odpocząć, w sumie uwielbiam woń świeżo skoszonej trawy.