Kategoria

Porady domowe


Filtr domowej konstrukcji do basenu
Autor: kordelas75 | Kategorie: Porady domowe 
29 czerwca 2020, 11:02

Czołem

Dzisiaj temat filtr biologiczny do basenu w ogrodzie.

Długo się zbierałem z opisaniem tego tematu. Powód był jeden, po pierwsze musiałem skonstruować samoczynny filtr, zainstalować go i poczekać na wynik. Bo nie sztuką jest coś zrobić, sztuką jest by to coś zadziałało i spełniło swoją rolę.

Ale od początku.

Od 8 lat latem rozkładamy basen ogrodowy. Basen jest dość duży, wchodzi do niego prawie 9 metrów sześciennych wody. Stoi w szklarni. Co roku borykaliśmy się z problemem czystej wody, trzeba było dodawać masę chloru w tabletkach, i co dziennie czyścić filtr. Efekty zawsze były mizerne i trzeba było co najmniej raz w sezonie wylewać wodę. Problemem były przede wszystkim glony, osad na dnie i duże ilości chloru, a nie chciałem, żeby dzieci moczyły się w chlorowanej wodzie. Musiałem coś z tym zrobić. 

Kiedyś miałem oczko wodne i wykorzystałem filtr biologiczny, który świetnie dawał sobie radę z filtrowaniem wody. Konstrukcja była prosta, warstwa filtracyjna, na której bakterie przekształcały organiczne części na nim. azot oraz wierzba, która ten azot ( oraz inne składniki)  pobierały z wody poprzez rozwinięty system korzenny.

Teraz się trochę zatrzymam i podam nieco informacji. Glony rozwijają się wtedy, kiedy w basenie mają pokarm: azot, fosfor, potas i inne mikro i makro składniki. Te makro i mikroelementy są systematycznie dostarczane do wody z skóry kąpiących się i z powietrza. Jednak glony w odróżnieniu od roślin, nie mają możliwości gromadzenia minerałów. Musimy stworzyć warunki niedoboru podstawowych minerałów, aby glony i inne drobnoustroje nie mogły się rozwijać, lub ich rozrost został zahamowany. Tutaj z pomocą przychodzi wierzba, a ściśle mówiąc jej system korzeniowy, który z wody pochłania mikro i makro elementy.

Podstawowym problemem w konstrukcji bezobsługowego filtra do basenu jest pojemność tego filtra w stosunku do objętości wody w basenie i prędkość przepływu wody.

Przyznaję, że nie miałem pojęcia jak do tego podejść i działałem po omacku. 

Założeniem moim było:

Filtr ma być estetyczny, bezobsługowy i tani w produkcji i eksploatacji.

Na zbiornik wybrałem plastikowy pojemnik na deszczówkę o pojemności 265 litrów - Woodcan kolor brązowy. Wsad to rurka karbowana bezbarwna 10mm i 20 mm i keramzyt ogrodowy.

Filtr zasila pompa obiegowa do CO o mocy 90 W. Pompa ma 3 stopnie regulacji. 

Filtrowanie odbywa się od dołu w górę. Taki kierunek jest bardzo istoty, ponieważ gwarantuje samoistne osadzanie się większych cząstek na wszadzie filtracyjnym. Natomiast w przeciwnym kierunku następowało by samoistne wypłukiwanie osadu.

Woda jest pobierana z dna basenu, przez rurę PCV 50 mm. Następnie pompa tłoczy ją do spodu zbiornika. Tutaj wykorzystałem gwintowane, oryginalne 2 wejścia w zbiorniku Woodcan.

Za pompą rozdzieliłem ją trójnikiem z szybkozłączem typu Geko, plus wąż do wody sztywny 2" . Prócz tego przygotowałem zawór zwrotny 2", z którego usunąłem część sprężyny, tak aby przepływ nie był dławiony.

Złączki do wody - https://domtechniczny24.pl/z%C5%82%C4%85czki-do-w%C4%99%C5%BCy.html

Zawór zamontowałem na wylocie pompy. To rozwiązane jest ważne, bo w mojej konstrukcji powierzchnia wody w basenie jest niższa o około 25 centymetrów niż powierzchnia wody w filtrze. W przypadku zapowietrzenia lub braku prądu woda w filtrze opadła by i doszło by do uszkodzenia systemu korzeniowego. Tego chciałem uniknąć.

Na dno zbiornika położyłem 2 przecięte cegły dziurawki, a na nie wyciętą kratkę z tworzywa, tak aby górny wlot był 2-3 centymetry poniżej kratki. Dodatkowo dziurawka jest ułożona tak, aby wpływająca woda wykonywała ruch wirowy wody w lewo lub prawo. Sprawia to odśrodkowe osadzanie się większych zanieczyszczeń na ściankach pojemnika. 

Na plastykową kratkę położyłem pocięte rurki 20 mm, które włożyłem w 3 warstwowe worki ogrodnicze. Worki uprzednio wymoczyłem bo okropnie śmierdziały.

W następnej kolejności warstwa pociętych rurek 10 mm. Na to wypłukany keramzyt w workach 2-3 warstwowych.

Na wierzchu koło z plastikowej kratki ogrodowej.

Całość dociśnięta cegłą dziurawką tak, aby powierzchnia wody nie zakrywała jej w całości.

Wylot wody jest zrobiony z wentylacyjnej rury 100 mm i króćca do łączenia rur. Wysokość wylotu jest dopasowana do wysokości basenu. W moim wypadku musiałem zrobić podest z cegieł i płyty OSB. Wylot z pojemnika jest o1 cm wyżej od górnej krawędzi rurki basenu. Dzięki temu woda wypływa bez problemu i spadając napowietrza wodę, co również jest ważne.

Ujście w zbiorniku wyciąłem o 4 cm mniejszy, czyli 6 cm. Następnie podgrzałem brzegi w około otworu, tu przydaje się opalarka z regulacja temperatury i dysza do opalarki szczelinowa. Kiedy brzegi byłu miękkie wcisnąłem króciec 100 mm, tak że w zbiorniku zrobił się kołnierz wywinięty do środka. Całość uszczelniłem silikonem. Po 2 dniach napełniłem wodą.

 

I tu zrobiłem pierwszy błąd. Bo nie przygotowałem sobie wcześniej ukorzenionych gałązek wierzby. Zanim wierzba puściła korzenie minęło około 30 dni i przez ten czas filtr nie działał tak jak powinien. Woda zrobiła się zielona i byłem załamany :(.

Następnym razem przygotuję, miesiąc przed planowanym uruchomieniem filtra stosowną ilość sadzonek wierzby. Przycięte gałęzie ukorzenię w wiaderku i będą czekać przygotowane do pracy :)

 

Zanim filtr zaczął działać, musiałem dodać chlor i wytrącić glony preparatem do klarowania. Tu wymyśliłem kapitalny sposób odkurzania basenu. Bo wiadomo, że wiatr prędzej czy później nawieje kurzu, liści, owadów i trzeba będzie to wszystko usunąć z dna basenu. Ja jak dodałem klaru to miałem masę osadu na dnie. Do systemu odkurzania wykorzystałem króciec wlotowy PCV 50 mm, na którego końcu umocowałem 5-cio metrowy wąż do odkurzacza Dedra. Długość jest taka, że spokojnie wszędzie sięgnę. Na końcu rury jest osadzona prosta szczotka do odkurzania z włosiem, usztywniona rurką z tworzywa. Odkurzanie korzysta z siły ssącej pompy tak, że bez kłopotu zasysa cały osad z dna basenu. Odkurzanie powinno się wykonywać 1-2 razy w tygodniu. Jak była bardzo duża ilość osadu, to woda po odkurzaniu lekko zmętniała, ale na drugi dzień była już klarowna.

 

Filtr mojej budowy zaczął działać po 60 dniach. Myślę, że gdybym miał przygotowaną ukorzenioną wierzbę to wystarczyło by 20-30 dni na wytworzenie równowagi biologicznej w filtrze.

Obecnie woda jest cały czas przeźroczysta, raz na tydzień odkurzam dno.

Filtr będzie działał do paździerika, po spuszczeniu wody z basenu będę musiał go wyczyścić. Ponieważ wkłady są w workach, nie przewiduję większych kłopotów. Na jesień napiszę jak mi poszło.

Pozdrawiam

 

Co oznaczają cyfry na włókninach ściernych...
Autor: kordelas75 | Kategorie: Zdowie i nasza kuchnia  Porady domowe  Technika i technologie 
10 października 2017, 10:56
 
Włókniny ścierne są trójwymiarowym wyrobem ściernym. Szkielet włókniny wykonany jest z niesplecionych ze sobą włókien syntetycznych odpornych na działanie wody i płynów stosowanych podczas obróbki. Włókna te są nadzwyczaj wytrzymałe, nie łamią się nie odkształcają i mają tzw. efekt pamięci, czyli po zgięciu cofają do swojego wcześniejszego kształtu.
Do włókien przyklejone są, za pomocą spoiwa z żywic syntetycznych, sortowane ziarna ścierne. Cząstki ziaren są rozmieszczone równomiernie do o koła włókien w całym przekroju gotowego produktu. Powstaje trójwymiarowa, sprężysta konstrukcja dająca bardzo dobre efekty w trakcie obróbki. 
Wielkość ziaren w odróżnieniu od papierów ściernych podawana jest w szerszym przedziale. W większości materiałów ściernych wymiar ziarna określana jest umownie i ujednoliconą normą międzynarodową FEPA  i oznaczana literą "P" przed numerem granulacji. Wypełnieniee przez ziarno zasady FEPA oznacza, że jego wielkość dla danej granulacji nie jest większa niż ustalona w normie. W praktyce oznacza, że szlifując granulacją "P80" uzyskujemy stały i jednakowy poziom zarysowań szlifowanej powierzchni.
W przypadku włóknin gradację nazywa się następująco:
 
Coarse, grube ziarno- granulacja P80 - P120
Medium średnie ziarno- granulacja P120 do P180
Fine wykańczające- granulacja P180 - P240
Very Fine bardzo drobne- granulacja P240 do P320
Ultra Fine polerowanie- granulacja P400 - P600
Super fine polerowanie wykańczające - granulacja P600 do P1000
 
 
Użyte ziarna ścierne to przede wszystkim elektrokorund szlachetny, węglik krzemu i czasami cyrkon. 
 
Zalety włóknin. Przestrzenne rozłożenie włókien, równomierne ułożenie ziaren na włóknach, zimna obróbka ścierna ( nie nagrzewa materiałów obrabianych).
Znaczne odległości między włóknami przejmują zabrudzenia i urobek z obrabianej powierzchni (przedmiot jest obrabiany przez czystą włókninę)
Wodoodporność włóknin, można je myć detergentami, przez co można je stosować na powierzchnie zabrudzone, zatłuszczonych, pokrytych olejami i smarami.
Elastyczność włókien skutkuje tum że łatwo dopasowują sie do niereguralnych kształtów.
 
Włókninę ścierną można stosować do pracy ręcznej i mechanicznej( pasy bezkońcowe, lamelki, ściernice trzpieniowe). Nadaje się do obróbki ściernej: powierzchni stalowych, stali nierdzewnych, metali kolorowych, takich jak aluminium, brąz, miedź, chrom, jak również dopowierzchni mineralnych.
Ponieważ włóknina ścierna jest wodoodporna może być stosowana w kuchni jako zastępstwo dla czyścików oraz metalowych gąbek. Wytrzymałe włókna oraz materiał ścierny sprawdzają się przy czyszczeniu kuchenki i grille, usuwają spalone  resztki żywności z garnków i brytwanek.
Co oznaczają klasy bezpieczeństwa sejfów...
Autor: kordelas75 | Kategorie: Porady domowe  Narzędzia w warsztacie 
10 października 2017, 10:53
Dzień dobry
Charakterystyka oznaczeń klasy zabezpieczenia kas i sejfów.
W poniższym artykule postaram się wyjaśnić co one oznaczają. Albo czego nie oznaczają, chodź dla potencjalnych właścicieli były by one nad wyraz istotne.
 
Sejfy to inaczej stalowe skrzynie, szafy służące do składowania wartościowych rzeczy i zabezpieczające przed ogniem i włamaniem.
Przeglądając ofertę kaset, sejfów i szaf na broń, spotkamy się z symbolami oznaczającymi klasę zabezpieczenia. Certyfikację urządzeń w Polsce przeprowadza Instytut Mechaniki Precyzyjnej w Warszawie.
I tak zgodnie z normą PN EN 14450 obowiązuje dwustopniowa klasyfikacja bezpieczeństwa. W zależności od wytrzymałości na włamanie przyznaje się im klasę S1 lub S2. Kasetki klas S1 i S2 są odpowiednie do przechowywania min. biżuterii, broni palnej, gotówki, czy ważnych dokumentów. W tych typach występują z reguły lekkie sejfy meblowe i gabinetowe, czy też szafy na dokumenty niejawne oraz pojemniki i kasety . Klasy S1 i S2 otwierają wielopoziomową skalę bezpieczeństwa urządzeń zabezpieczenia mienia. 
 
Wyższe poziomy zabezpieczeń reguluje następna norma PN EN 1143-1, która klasyfikuje sejfy i inne urządzenia wedle 14-stopniowej skali, pod względem wytrzymałości na włamanie. Poziom bezpieczeństwa, jaki prezentuje dany sejf, warunkują wyniki specjalnych testów. Realizuje się je przy użyciu całej gamy narzędzi, rezultat zaś otrzymuje się biorąc pod uwagę dwa parametry - czas trwania włamania oraz rodzaj i liczbę użytych narzędzi.
 
Podział na klasy bezpieczeństwa urządzeń zabezpieczenia mienia określają polskie i europejskie normy. To one definiują warunki, zasady i wymagania, jakim powinny odpowiadać urządzenia. Często są kuriozalne i czytając je może nas ogarnąć fala śmiechu. Oto jeden przykład:
 
a) Jednym z kryteriów wyznaczającym normy dla bezpiecznych pojemników ( spełniających wymagania co najmniej klasy S1 według normy PN-EN 14450 ) jest wytrzymałość urządzenia na ataki narzędziami w punktach SU / TP. Brzmi profesjonalnie? Oto przykłady narzędzi do włamania i ich punktacja:
 
Nie ma tam informacji o grubościach ścianek ani sposobie kotwienia. 
 
b) Szafa na dokumenty niejawne lub ściśle tajne klasy 3, musi mieć między innymi: zamek odporny na manipulację przez eksperta, korzystającego z specjalistycznych narzędzi, przez okres 20 roboczogodzin. Tak tylko pytanie co to za ekspert? , który potrzebuje ponad 20 roboczogodzin żeby otworzyć zamek, i o jakie narzędzia chodzi? młotek i przecinak? Czy chodzi o ekspertów z Lock Technologies albo TOOOL?   Bo ci to w kilka minut 98% zamków otwierają.
 
Dziwne, ale wracającwracam} do tematu.
 
Odpowiednią klasę ochrony można wybrać opierając się na nic niemówiących nam symbolach, lub na wartość depozytu. Tak, jest jeszcze jeden parametr mówiący, że jeżeli posiadasz daną wartość - kwotę to powinieneś zabezpieczyć ją kasą o określonej klasie:
 
Klasa odporności na włamanie S1 do 45 tyś, 
Klasa odporności na włamanie S2 do 90 tyś,
Klasa odporności na włamanie 0 do 228 tyś,
Klasa odporności na włamanie 1 do 456 tyś,
Klasa odporności na włamanie 2 do 684 tyś,
Klasa odporności na włamanie 3 do 1368 tyś,
Klasa odporności na włamanie 4 do 2280 tyś,
Info ze strony http://narzedziamoje.pl/
 
Wyliczenia kwot są dokonywane na podstawie wzoru jednostek obliczeniowych uwzględniających przeciętne dochody brutto. Tak na marginesie inne będą klasy w Polsce a inne w Niemczech. Czyli ten sam sejf będzie miał inną klasę w zależności kraju - dziwne? Być może ale zawsze jest to jakiś parametr i na pewno nam pomoże dokonać wyboru kasy.
 
Są również solidnego testy, głównie w wyższych klasach jak np. upadek z 9 lub 15 metrów, albo podgrzewanie sejfu przez kilkadziesiąt minut w temp. ponad 1000 stopni itd.
 
Trochę innym przykładem będzie szafa lub sejf do przechowywania broni. Tu mamy problem narzucenia z góry przez ustawę przymusu przechowywania broni w szafach. I tak urządzenie do przechowywania broni powinien posiadać minimum klasę S1. Czy słuszne czy nie, ja nie dyskutuję trzeba mieć to się kupuje im tańsze tym leprze.
 
Na koniec: kupując "urządzenie do przechowywania" wiemy jedynie, że w wyższej klasie będzie ono miało bardziej skomplikowaną konstrukcję, większą liczbę wdrożonych zabezpieczeń, będzie droższe (bo badania i materiały  kosztują) no i w rezultacie bardziej bezpieczne przechowywanie. Tak jak pisałem wcześniej najniższe klasy S1 i S2 to sejfy i kasy gabinetowe do przechowywania min. biżuterii, broni krótkiej i amunicji, gotówki, czy ważnych dokumentów..
W klasie zbezpieczenia I-VIII przed włamaniem produkowane są sejfy i kasy pancerne. W określonej normą klasyfikacji sejfy istnieją w I i II klasie wytrzymałości na włamanie, z kolei kasy pancerne - od II wzwyż. 
 
To tyle.
Wiem, że zamiast odpowiedzieć na pytanie i rozwiać wątpliwości zagmatwałem sprawę. Ale takie są normy i nic ie poradzimy.
Pozostaje nam tylko kierować się zasadą im wyższa klasa tym lepszy sejf. Jeżeli nas stać to wybieramy wyższą klasę, pozdrawiam. 
 
 
 
 
 
 
Nowe koła do kosiarki
Autor: kordelas75 | Kategorie: Porady domowe 
05 marca 2014, 09:32
Hejka
Dzisiaj mi przypadła sensacyjna fucha, innymi słowy koszenie trawnika. Chociaż mam nieco inne zdanie na temat ścinania trawy. Nie jest to do końca dobra sprawa, jeśli chodzi o mikro środowisko naszych małych zielonych wysepek, a mianowicie nie pozwala do zakwitnięcia roślin. Cierpią na tym owady, pszczoły, bąki i inne. Dalej sprawiamy, że nasze trawniki zamieniają się w monogamiczne hodowle bez różnorodności. Ginie przez to mrowie roślin, ziół. Coraz to mniej jest prostych przydomowych ogródków z ich dawną różnorodnością . Dobra, ale nie o tym miało być, miałem nabazgrać o koszeniu trawy a właściwie o wymianie kółek do kosiarki. Ale po kolei. 
Paliwo było, olej też, więc odpaliłem kosiarkę i po pięciu minutach pchania mi się odechciało. Coś opornie szło, powodem były koła kosiarki, a po prawdzie to, co po nich pozostało. Zdecydowałem je zamienić, i tu poczyniłem rozeznanie, oryginalne nie wchodziły w grę, bo kosiarka kupiona gdzieś tam, więc wybrałem sklepik z kółkami. Mieli porządne polskie koła do kosiarek z łożyskami albo bez. W sumie taka sama konstrukcja tyle, że te bez łożysk były ślizgowe. Wybrałem dwa większe koła na tył z łożyskami i dwa mniejsze bez łożysk na część przednia kosiarki. I kupiłem jeszcze trzpienie do mocowania, bo stare były ogromnie pordzewiałe. Nasmarowałem przednie koła na tulejach smarem litowym ( bo taki akurat miałem w garażu). I nuże na trawnik. Szło super, te nowiutkie koła w kosiarce są nieco szersze i lepiej się prowadzi, jestem kontent tylko zapomniałem sprawdzić czy są ostre noże, toteż trawa była ociupinę porąbana. Objawia się to tym, że po kilku dniach robi się nieznacznie żółtawa na wierzchu.
 Po koszeniu wyczyściłem kosiarkę, naostrzyłem noże na ściernicy, bo kilka razy przejechałem na kretowinę i skończone. A i ostrzyć wskazane jest łagodnie na szlifierce stołowej, bo można przyjarać noże, chyba, że mamy szlifierkę na wodę wolnoobrotową. Jeżeli nie to trzeba, co pewien czas studzić nóż w wodzie. I można odpocząć, w sumie uwielbiam woń świeżo skoszonej trawy.
Opis sklepu z prezentami dla fachowców
Autor: kordelas75 | Kategorie: Porady domowe 
11 grudnia 2013, 09:12

Nie ma nic bardziej praktycznego jak fajny kpl.kluczy nasadowych czy innych narzędzi. To w domu zawsze się przyda i nie będzie kolejnym bezużytecznym prezentem. Zapraszam do zakupów, jeżeli nie wiemy co kupić można zadzwonić, podać kwotę, jaką chcemy wydać a my wybierzemy coś odpowiedniego.

Przed świętami proponujemy zakupy prezentów dla majsterkowiczów czy fachowców. W naszym sklepie. Zajmujemy się handlem stacjonarnym i internetową narzędzi Neo i elektronarzędzi Makita, Bosch, plus szeroko pojętych akcesori do zachowania ruchu w małych i dużych zakładach.Staramy się dbać o to, aby w krajowym asortymencie odnalazły się sprzęty wysokiej, jakości za umiarkowaną cenę. Nie licząc towarów mamy do zaoferowania informację i wskazówkę praktyczną i teoretyczną, co jest w obecnych czasach także wielce ważne. Na własnym składzie znajdują sie towary z kategorii pneumatyki i instalacji pneumatycznych, elektronarzędzia różnych firm Proxon, narzędzia z stali chromo-niklowych i szybkotnących, narzędzia pomiarowe, zarówno dla geodetów jak i budowlańców, mamy też dobry wybór urządzeń spawalniczych i akcesoria do spawania, porządnie rozwinęliśmy również dział artykułów ściernych i polerskich. Mamy wyjątkowy wybór narzędzi diamentowych do obróbki artykułów ceramicznych i gresu. Dla stolarzy oferujemy piły do cięcia drewna i ściernice do ich ostrzenia, nie zapominamy o zamkach, zawiasach i wkładkach przeróżnych wymiarów. I to, co w aktualnych czasach staje się dość modne to śruby i nakrętki z stali nierdzewnej.  Jeżeli potrzeba jakiś nietypowych narzędzi to prosimy o kontakt.

Przymusowa wymiana drzwi.
Autor: kordelas75 | Kategorie: Porady domowe 
22 października 2013, 10:26
Hejka
Prędzej czy później każdego z nas złapie remont. Człowiek już tak ma, że nie może przebywać przez cały czas w tym samym otoczeniu, cenimy odmiany. Można zmienić barwę ścian, niekiedy wystarczy nawet poprzestawiać meble albo zawiesić coś na ścianie. Może to być souvenir z wakacji, jakiś płaskorzeźba albo gadżet. Czasem trzeba coś wymienić, bo się zniszczyło, albo marnie działa. No tak było u mnie z drzwiami, zaczęło się od tego, że ocieplaliśmy dom i przedsiębiorstwo, która nam to wykonywała myła budynek z zewnątrz myjką, bo mieliśmy pomalowane całość wapnem i podłoże nie było spójne. Tak się fachowcy przyłożyli do roboty, że myjąc ściany polecieli również drzwi wejściowe i futryny. A wszak ta woda zapiernicza z ciśnieniem 100 atmosfer, albo lepiej. I ta woda powciskała się między drzwi i futrynę, zalała posadzkę. O ile wodę wokół drzwi wejściowych da się wytrzeć szmatą to tą, która wniknęła między futrynę i mur i tą, która została wtłoczona w drzwi gorzej. Na rezultat nie trzeba było długo czekać. Po kilku dniach zauważyłem, że klamka do drzwi ciężko chodzi i drzwi ocierają o krawędź zaczepu. Ciężko było przekręcić klucz w wkładce. Musiałem dociskać klamkę i wtedy dało radę.
Po pewnym czasie wszystko zaczęło wracać do normy, tylko pojawiła się szpara pomiędzy zawiasami i futryną. Cokolwiek przypiłowałem pilnikiem tą blaszkę gdzie trafia zaczep zamka, jak się przekręca wkładkę i jakoś tam było. Kłopot zaczął się zimą, jak padał śnieg i silnie wiało to w jednym miejscu wpadało nam do wnętrza. Nie pomogły uszczelki, bo jak uszczelniłem od strony zawiasów to mi się drzwi nie chciały zamykać, a jak zamknąłem na siłę to się pojawiła szczelina od strony zamka. Czyli kicha, futryna pogięta, drzwi zwichrowane, należy wymienić. Z pewnością nie w zimie, ale na wiosnę. I tak się przymierzaliśmy do drewnianych, aluminiowych. Wybór padł, na aluminiowe, bo się nie powyginają jak je zaleje. Wyłączną wadą jest to, że nie ma tak obszernego wyboru klamek jak w wypadku drzwi drewnianych, wyłącznie wkładki są takie same, no, ale coś za coś. Jeżeli już mowa o wkładkach to zaleca się przy doborze pomierzyć se odległości od środka drzwi do brzegu szyldów. W wypadku drzwi aluminiowych zewnętrznych nie ma wkładek standardowych, rozmiary są różne. My wybraliśmy wkładkę z jednej strony gałka od wewnątrz a z drugiej standardowo klucz. Jak co to idzie szybko zamknąć od wewnątrz na gałkę a nie bawić się kluczem.
Najważniejsze wymiary wkładki do zamka
Autor: kordelas75 | Kategorie: Porady domowe 
21 października 2013, 10:22
Cześć
Regularnie spotykamy się w sklepie z problemem klientów dotyczącym wyboru właściwej wkładki do zamka drzwi. I nie chodzi mi tutaj o sprawę czy wkładka ma być zwykła czy antywłamaniowa bo to sobie kupujący sam musi zdecydować. Tylko o wymiary wkładek. Aby dobrać właściwie wkładkę trzeba: zmierzyć odległość od brzegu drzwi do osi zamka „a” od strony wewnętrznej. Do tego wymiaru dodać grubość szyldu. Uzyskany wymiar „A” jest minimalnym rozmiarem wkładki od strony wewnętrznej, można doliczyć 2-3 mm. Podobnie należy postąpić od strony zewnętrznej "b" plus wymiar szyldu wychodzi „B” najmniejszy wymiar wkładki od strony zewnętrznej. Zwrócić szczególną uwagę na głębokość szyldu zewnętrznego, można do tej wartości dorzucić kilka milimetrów 2-3 mm. Jeśli wkładka będzie wystawać nieco więcej niż powierzchnia szyldu to nie szkodzi, nie będziemy rysać kluczem powierzchni szyldu, ale nie za wiele. A mosiężne szyldy są zazwyczaj lakierowane i po pewnym czasie nieładnie to wygląda.
Tor dla dziecka na podwórku
Autor: kordelas75 | Kategorie: Porady domowe 
20 października 2013, 10:18
Jest tak wdzięcznie na, zewnątrz że aż pragnie się żyć. W końcu nadeszła oczekiwana wiosenka, mamy śliczny miesiąc, gdy ożywia się do życia cała natura, w języku naszych przodków, miesiąc Marzec, nazywali Brzezień, być może na cześć brzozy nieprzeciętnego drzewa w ogóle niedocenianego przez nas. Z brzozy można pozyskać oczyszczający sok, z młodych liści pozyskać susz na herbatki, a z kory rozpałkę lub tworzywo do pisania. 
Jestem pełen energii, i nie mam absolutnie pojęcia, z jakiego względu, przecież żywię się tak samo, nie ma do tej pory rodzimych nowalijek, może to energia życia, powiew wiosny?
Moje synki też ożyły, tak jak nie zdołałem w zimie wygonić ich na dwór, albo pole tak aktualnie to do wieczora siedzą. Tylko żona się niepokoi, bo całkiem odpuścili naukę i lekcje nie odrabiają, bo są wyczerpani. Zasypiają o 9-10 a w zimie to przed kompami by siedzieli do północy. To oznacza, że ruch na świerzym powietrzu to na 100% wigor tak jak mówi ludowa mądrość. A wczoraj to wykoncypowali sobie, że zrobią tor wyścigowy, bo pierworodny jest fanem (nie lubię tego słowa) formuły F1. Oglądał w niedziele rajdy i go natchnęło. Przyszedł do mnie i poprosił o spray, ale gdzie ja tam będę pozwalał malować linie na drodze. W minionym roku to kupiłem im farbę geodezyjną pomarańczową, Taka farba geodezyjna ma tą niecodzienną własność, że zawiera masę pigmentu a bardzo mało żywicy spajającej i rozpuszczalnika.
 
Z tego względu po pomalowaniu ulicy czy chodnika, po kilku miesiącach znika, po prostu deszcz ją wypłukuje. Z tego powodu nadaje się do prac geodezyjnych, malowania różnych lini, akcentowania punktów przy wykopach melioracyjnych i nawet do oznaczania drzew w Lesia.
Ja znalazłem dla niej inne zastosowanie, jak chłopaki pomalują drogę to za 3 miesiące nie będzie już za bardzo widać. Farba geodezyjna może być żółta, pomarańczowa, czerwona niebieska albo zielona, to zależy od użycia wiem, że geodeci to bodajże używają głównie żółtej i pomarańczowej.
Tak pomalowany tor służył do pierwszej kraksy, na szczęście nie groźnej no, ale młokosy muszą się nauczyć, że rajdy to nie bajka tylko bardzo poważna i niebezpieczna sprawa. Tory muszą być widoczne i bezpieczne.
Na nadchodzące dni życzę wszystkim dużo energii.
Wyłącznik nożny do wiertarki stołowej
Autor: kordelas75 | Kategorie: Porady domowe 
19 października 2013, 10:14
Nie sądziłbym, że na jakość wiercenia ma rzeczywiście znaczny wpływ, nie tylko wiertło, jego kształt ostrza, ale również wiertarka, a konkretniej sposób wiercenia. Chodzi mi o to czy robimy to z ręki czy na wiertarce stołowej. Ale od początku.
Chciałem wywiercić około 441 otworów o średnicy 3,5 mm w blaszce stalowej 2,4mm grubości. Na początku zacząłem wiercić z ręki, ale po następnym pękniętym wiertle zacząłem się zastanawiać nad usprawnieniem sobie produkcji. W sklepie mam: DEDRA Wiertarka stołowa DED7707 -350W i jeszcze kilka innych, ale, że ta jest najtańsza a ja chciałem wiercić małym wiertłem to wybrałem tą. 
 
Na wiertarkach stołowych da się wiercić z niedużą prędkością, ale za to z dosyć dużym posuwem i zawsze ten posuw jest w jednym kierunku. Zaowocowało to tym,że jednym wiertłem wywierciłem około 358 otworów bez ostrzenia! Jak wierciłem to miałem uczucie, że wiertło się wciska w blachę i wchodzi jak w masło, jak dla mnie sensacja? Takie wiercenie ma wszak ograniczenia, bo nie weźmiemy wiertarki stołowej na działkę i nie wywiercimy otworu w słupku ogrodzeniowym:).
Czyli wiertarki ręczne są mobilne można je wszędzie wykorzystać, pod warunkiem, że mamy pedłużacz i prąd. Ale wiercenie łączy się z większym zużyciem wierteł. Więc wiertarka stołowa do zakładu, a wiertarka ręczna do pozostałych prac.
Po pewnym czasie:
 
Tak się zdarzyło, że musiałem wywiercić około 2611 otworów w blaszce 1,2mm wiertełkiem 2,2mm. Uruchamianie i wyłączanie wiertarki oryginalnym wyłącznikiem to makabra, szczególnie jak jest chłodno, ta plastikowa klapa robi się strasznie twarda. Jak się wierci parę otworów to nie ma znaczenia, ale jak trzeba dokładnie wywiercić parę tysięcy to pojawia się kłopot. Dobrym rozwiązaniem jest wyłącznik przy nodze. 
Postanowiłem sam zrobić takie coś, za niewielkie pieniądze.
Nabyłem włącznik do dzwonka domowego, jakaś masywna deska jako baza, dwie małe: jakaś podpórka pod piętę} druga pod palce, żeby noga nie wisiała w powietrzu. I troczkę skóry na sam wyłącznik, kawałek przewodu wtyczka i gniazdko. A i ponieważ styki są słłabe to nie można tego patentu zastosować do mocnych wiertarek stołowych, moja wiertarka stołowa Dedra DED7707 ma 350W więc nie ma kłopotu. 
 
Wyłącznik jest rewelacyjny w użyciu, i pewny, w dowolnej chwili można go wyłączyć.
Nanotechnologia - refleksje
Autor: kordelas75 | Kategorie: Porady domowe 
Tagi: nanomax  
15 października 2013, 09:17
Nanotechnologia jest stosunkowo młodą dziedziną nauki zajmującą się tworzeniem i badaniem właściwości struktur o wymiarach nanometrycznych.  Rozwija się niesłychanie intensywnie i nie mamy pojęcia jak w przyszłości zmieni nasz świat i środowisko.
 
Prędzej czy później każdy z nas zetknie się z tą pionierską dziedziną nauki. To, co o niej wiemy to jedynie ogólne informacje, rurki węglowe, fulereny, nanosrebro czy złoto, że mają cechy antybakteryjne i antywirusowe.
 
Tak myślę o tym srebrze, nie ukrywam sam już od ponad roku stosuję je, jako koloid do picia, w infekcjach typu wirusówka jelitowa i grzybica przy atopowym zapaleniu skóry.  Wyniki są takie same lub analogiczne jak przy antybiotyku, wyjaławia florę bakteryjną przewodu pokarmowego i to jest bzdura, że wybiera selektywnie organizmy chorobotwórcze. A niby tak na zdrowy rozum jak taka k...... mać malutka cząsteczka ma zidentyfikować zagrożenie, likwiduje, co jej chemia daje i koniec. Nie znaczy to, że jej nie wykorzystuję, tu taka krótka historia z życia wzięta. Mam 3 synów i zdarza się tak, że sporadycznie zachorują, piszę czasami, bo odkąd zaczęliśmy się poprawnie odżywiać to jest to niekiedy. Dobra powracam do tematu, srebro mam w 100% wypróbowane na jelitówki, jak się coś rozpoczyna to dzieciaki nie idą do szkoły, dostają dwa male kieliszki srebra i po 12 h nie ma śladu po jelitówce. Dalej to probiotyki i kapusta kiszona, i wszystko ok. Jednak przy grzybicy to srebro jest nieskuteczne, albo mało skuteczne, mój średni ma atopowe zapalenie skóry, jak się w szkole naje syfu, a w tej chwili to ciężko upilnować to zaraz mu wyskakuje na skórze. Później to już idzie lawinowo, gronkowiec i grzybica, bardzo typowa mieszanka. Dawałem mu srebro, rezultat mizerny trochę przybladnie skóra, ale się sama nie wyleczy. A jak dłużej podaję to zaczyna go boleć brzuch, czyli flora jelitowa jest koszona równo. 
Kolejna sprawa to odkażanie srebrem Nano np. łazienek, tak nie do końca jestem przekonany. Przecież nie da się żyć w 100% czystości, bo co jak w końcu przejdziemy do środowiska gdzie będzie drobnoustrojów w cholerę? Dajmy na to spacer do lasu, albo tydzień pod namiotem.
Skąpe codzienne dawki brudu (niewielkie) pozwalają utrzymać nasz system odpornościowy w notorycznej gotowości, to taki naturalny system szczepienia, nie potrzeba się kuć i nabijać kiebzy koncernom.  
Sterylizowanie srebrem powinno być zarezerwowane dla pomieszczeń szczególnie narażonych na wysoką koncentrację chorobotwórczych drobnoustrojów, np. oddziały zakaźne, przychodnie, farmy drobiu i bydła, lub łazienki wokół wc, dalej do dezynfekcji urządzeń pracujących w kontakcie z żywnością do zastosowań w zakładach mleczarskich, przetwórniach mięsa, owoców i warzyw. Dobrą sprawą są włókniny z srebrem stosowane w maskach przeciwpyłowych. Gdyż w czasie wdychania powietrza, cząstki pyłów, zarodniki grzybów i pleśni osadzają się na filtrze. Ponieważ jest tam duża wilgotność jest to idealne miejsce gdzie mogą się rozwijać. I z tego powodu użytkownicy takich masek mogą chorować na zapalenia górnych dróg oddechowych, alergie. To samo dotyczy innych filtrów, np. klimatyzacja w samochodzie. Rozwiązaniem tego kłopotu mogą być nanocząsteczki srebra zatopione w włóknach filtracyjnych, które ograniczą rozwój drobnoustrojów. Podobne nanokoloidy miedzi i złota.
Niebezpieczne według mnie jest zastosowanie nanokoloidów w kosmetyce, opisywałem to poprzednio na przykładzie srebra. Wyjaławiane do przesady powierzchni skóry, która przez miliony lat dostosowywała się do poprawnego funkcjonowania w środowisku może być niebezpieczne. To tak jak by jeść codziennie na śniadanie antybiotyk, nie o to chodzi. Spirytusem możemy odkazić ranę albo skórę wokół niej, ale codzienne picie i nacieranie całego ciała na zapas może się skończyć tragicznie, o tym nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Wykorzystywanie nano filtrów UV w kremach to groźba wnikania cząsteczek do organizmu i ich wpływ na jego funkcje, o tym później. Analogicznie w przemyśle tekstylnym i obuwniczym. Codzienny kontakt z bielizną, ubraniami wysterylizowanymi na zero to może być fajne, bo nie śmierdzi z butów albo pod pachami, czy w innych miejscach. Przypuszczalnie i zda egzamin, jeżeli takie tkaniny zastosujemy w odziałach dla wcześniaków, których skóra nie jest gotowa na kontakt z środowiskiem, ale dorosłe osoby, wszak mamy naturalną ochronę. Umiar i rozsądek w wszystkim.
 
Następny problem może być wpływ na organizm i środowisko. A to ze względu na wielkość nanocząsteczek, które mogą wnikać do dowolnych komórek w organizmie, nawet do mózgu. Mogą, zatem teoretycznie mieć destrukcyjny wpływ na DNA, błony komórkowe, itd. Niebezpieczne dla mnie jest stwierdzenie np. KE, która w broszurach i publikacjach dotyczących nanotechnologii, domaga się badań, które miały by udowodnić i potwierdzić ich bezpieczeństwo. Czyli z założenia nie zalecają obiektywnych badań, tylko te, które mogą wykazać ich bezpieczeństwo? To jest złowieszcze, komercja i kapitalizm jak wkroczy w tą dziedziną to może być podobnie jak z GMO lub szczepionkami masę fałszerstw i kłamstw. I nie będzie się liczył konsument jego zdrowie tylko zysk i zwrot kosztów na badania. W przypadku nanotechnologii negatywnym wpływem na środowisko to na dzień bieżący bym się nie przejmował. Raz, że te cząsteczki są niestabilne i mają zdolność do zespalania się w większe cząstki i tracą przy tym swoje właściwości. A dwa że ich cena jest astronomiczna i masowe wprowadzenie do środowiska nam nie grozi.
Nieco faktów:
Nano Dni na Politechnice Warszawskiej fizycy: dr Jacek Szczytko i prof. Jacek Majewski. Mówi, że dwa badania przeprowadzone na myszach pokazały, iż wolne, niezwiązane z żadnym konkretnym produkcie nanorurki srebra zdołają wywołać jedną z postaci raka, tak jak azbest.
Kolejne badanie to dodanie 3 związków chemicznych do roztworu, w którym znajdowały się nanorurki, zmieniły one strukturę powierzchni nanorurek i tym samym, zmniejszyło śmiertelność komórek skóry człowieka z 50% do kilkunastu. To znaczy widzimy, że nanorurki są zabójcze w stanie niezwiązanym, dla skóry. Nie są neutralne.