Zaczeło się od błachej sprawy


Autor: kordelas75
09 sierpnia 2013, 09:45
Zaczęło się dawno temu, w roku 2002. Z własnej inicjatywy próbowałem z złomu mosiężnego i brązu odlewać sprzączkę. W tym czasie nie interesowało mnie czy wzorzec jest dawny czy nie, ważna była sposób wykonywania. Pierwsze próby były nieudane, wybuchały, miały wagę różnych wad. Parę razy wybuchał mi tygiel, bo mosiądz gwałtownie paruje w temp około 1060 stopni, czy jakoś tak. W żadnym razie nie zajmowałem się pomiarem temperatur, bo wszak w średniowieczu odlewnicy też nie mieli aparatury do pomiaru. Wszystko chciałem robić na oko, tak jak w dawnych wiekach. 
I zbudowałem pierwszy piec, skorupy i glina, taki sam lecz trochę zmodernizowany stosuję do dzisiaj.
Tygiel na początku szamotowy, teraz stalowy wyłożony masą ogniotrwałą, ale w szamotowym też czasem coś odlewam, lecz są bardzo kruche t lubią się rozlecieć. Piec opalałem na początku tylko węglem drzewnym, obecnie koksem i węglem drzewnym, który jest niezastąpiony, pomimo swej ceny i szybkiego znikaniaJ
Nadmuch elektryczny, nie mam miejsca na miech i pomocnika lub ucznia, który by cały czas pufał i dmuchał. 
Odlewam ze złomu, mam go trochę zapas na kilka ładnych lat. Jest to głównie mosiądz i brąz i kompletnie mi nie przeszkadza mieszanie go, z tym, że większość daję mosiądzu, bo jego mam najwięcej i chcę równomiernie go zużywać. Co do historyczności takich odlewów to mówię, że odlewam z stopów miedzi, bo tak jak w średniowieczu nikt nie kupował w Hutmenie ściśle określonego składem surowca w kąskach tak i ja dzisiaj leję, z czego popadnie. 
Po pewnym czasie doskonaliłem całą technikę, ale nie chodzi o piece oporowe lub inne cuda próżniowe, tylko umiejętności. Aby patrząc na stal wiedział, kiedy go oczyszczać, kiedy lać, jak lać, z jaką prędkością, jak sporządzać formy, jaka wilgotność, i takie tam inne cuda. Cała nauka trwała parę lat, i obecnie się jeszcze uczę, potrafię aktualnie odlać coraz mniejsze detale, co jest dla mnie niebywałym sukcesem. Czasem się jeszcze zdarza, że mam partię gdzie 80 procent odlewów jest do ponownego przetopienia, czyli buble, a niekiedy to 100% dobre, wówczas skaczę jak dziecko i cieszę się jak berbeć z lizaka. Cały czas traktuję to, jako naukę, pasję i w związku z tym nie mogę zapewnić 100% dostępność każdych moich wzorów, ale nie jest to moim celem i nie przejmuję się tym. 
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz