Najnowsze wpisy, strona 8


Sposób na oczyszczenie bardzo przypalonego...
Autor: kordelas75
Tagi: włóknina polerska  
09 października 2013, 08:43
Dzień dobry
W współczesnych czasach kucharzenie staje się co chwila prostsze, a to za sprawą ogromnego i uniwersalnego dostępu do wszystkiego, co potrzebne w tym zawodzie, i nie mam na myśli zaledwie przepisów w Internecie. Półki sklepowe uginają się od przeróżnego gatunku sprzętu AGD, przypraw, tasaków, książek kucharskich i prześlicznych garów ze stali nierdzewnej. 
 
Każdemu z nas, nieraz zdarza się przypalić tego rodzaju gar, albo bardziej to, co w garze. O ile jest to nieszkodliwe przypalenie trwające chwilę, to można wyrzucić przypaloną treść wlać wrzątkugorącej wody} z płynem czy solą, poczekać paręnaście minut i wymyć szczotką z tworzywa. Zazwyczaj taki zabieg się udaje i w najlepszym przypadku nie pozostają żadne ślady na spodzie garnka. Gorzej, jeżeli spalimy potrawę tak, że na dole garnka będzie gruba zwęglona skorupa, a w kuchni widzialność spadnie jak w gęstej mgle, co w owym czasie robić? Kuchnię da się wywietrzyć a gar szkoda wyrzucać.
 
Postaram się skreślić, co w takiej sprawie najlepiej zaradzić. Musimy przygotować: szpachelkę, wkrętarkę z regulacją obrotów, krążek elastyczny na rzep, włókninę polerską ziarno 60, 120, 240, ściernicę trzpieniową z włókniny ziarno 60, 240 i ewentualnie włókninę stalową o numerze 2, 0 i  00. 
 
Najistotniejsze to poczekać, aż gar będzie zimny, wówczas zalać niedużą częścią wody z solą (pod żadnym pozorem nie wlewać wody do rozgrzanego garnka, gdyż można pokrzywić dno). Dobrze jest go przenieść na balkon, tak aby uciążliwy aromat nie roznosił się po domu. Po czym małą szpachelką usunąć spalone części, tak, aby nie było większych kawałeczków przyległych do spodu garnka, to czasami trwa, jakkolwiek dobrze jest uzbroić się w cierpliwość i starannie oczyścić dno. Po tym etapie przepłukujemy gar i osuszamy go, wolno lekko podgrzać nad gazem, aczkolwiek bez pośpiechu. Montujemy na wiertarkę krążek z rzepem i przytwierdzamy do niego włókninę 60, obroty nastawiamy na plus minus 550obr/min. I czyścimy lekko dociskając spód garnka. Trzeba uważać, aby nie ocierać gumą o boki garnka. Po kilku minutach garnek, jego dno powinien już być w miarę czysty, należy wówczas przetrzeć go suchą szmatą i sprawdzić czy nie pozostały gdzieś plamy, jeżeli tak to akcję ponowić. Jeżeli spód będzie już czysty podmieniamy włókninę na 120, później 240 i powtarzamy za każdym razem akcję, ale trochę krócej. Po wyczyszczeniu dno powinno posiadać satynową powierzchnię bez widocznych głębszych rys. Kolejny etap to polerowanie brzegów garnka i tu działamy analogicznie jak przedtem. Najpierw montujemy na maszynę ściernicę trzpieniową z włókniny o ziarnie 60, następnie drobniejszą 120 lub 240. Po wyczyszczeniu boków gar winien być jak nowy. Jeżeli gar był w środku polerowany to można jeszcze wykończyć go pastą woskową i filcem. 
 
 Jak ktoś nie posiada wiertarki może to samo zdziałać ręcznie za pomocą wełny stalowej grubość 2, 0, 00. Choć w wypadku czyszczenia manualnego musimy liczyć się z tym, że poświęcimy masę czasu i w żadnym razie nie uzyskamy tak cudownego rezultatu jak w przypadku polerowania mechanicznego.
Co oznacza klasa IP
Autor: kordelas75 | Kategorie: Tabele i przeliczniki 
19 września 2013, 09:16
Raz za razem spotykamy się z stopniami ochrony IP, postaram się zaprezentować co one oznaczają.
IP to inaczej poziom ochrony urządzenia (obudowy) przed penetracją czynników niebezpiecznych: pyły- pierwsza liczba, woda-druga liczba.
Co obejmują pojedyncze stopnie obrazuje tabela:
 
Pierwszy znak (IPx0): zabezpieczenie przed obcymi ciałami stałymi
 
0 brak ochrony 
1 ciała obce o rozmiarze ponad 50 mm
2 ciała obce o wielkości ponad 12,5 mm
3 ciała obce o wielkości ponad 2,5 mm 
4 ciała obce o wielkości ponad 1 mm 
5 ochrona przed kurzem
6 całkowita ochrona przed pyłem
 
Drugi znak (IP0x): zabezpieczenie przed przedostaniem się wody
 
0 brak ochrony 
1 cząstki wody spadające pionowo 
2 krople wody spadające na obudowę pod kątem 15° 
3 krople wody lecące na obudowę pod kątem 60° 
4 krople wody lecące pod dowolnym kątem, np. wiatr z deszczem
5 krople wody lecące z dowolnego kierunku 
6 silne strumienie wody z dowolnego kierunku 
7 niecałkowite zanurzenie 15cm-1metr w czasie 30 min 
8 ciągłe zanurzenie bez limitu czasu na głębokości poniżej 1metr 
9 struga wody o ciśnieniu 80-100 bar i temperaturze do 80 stopni Celcjusza
 
Tak wygląda sprawa z  klasą IP. Ten stopień asekuracji jest wyszczególniany na wszystkich urządzeniach pomiarowych Topcon, Nivelsystem Topcon, maszynkach elektrycznych do cięcia płytek Dedra i Rubi,  przedłużaczach elektrycznych i innych. Wskazane jest na to zwrócić uwachę gdy np. będziemy potrzebowali stosować coś na zewnątrz czy czyścić urządzenie wodą.
 
narka
Jak spawa się plastiki
Autor: kordelas75 | Kategorie: Technika i technologie 
19 września 2013, 09:13
Dzień dobry, obecnie trochę o technologii klejenia, łączenia sztucznych, za pomocą spoiw do plastików i opalarek na gorące powietrze
Jeśli chodzi o sposoby spajania tworzyw sztucznych to można je podzielić na te, które dają się klejąc i na te, które nie dają sie skleić. Ja zajmę się tą drugą grupą. Dodam jeno, że do tworzyw, które można bez trudności skleić należą PVC, ABS, jeżeli nie mamy pewności czy dane tworzywo można połączyć to starczy na ściereczkę nalać acetonu i łagodnie potrzeć w miejscu niewidocznym. Jeżeli tworzywo zostanie rozpuszczone to da się je kleić.
Fraza kleić wykorzystuję tutaj do trwałego spojenia. Są, bowiem kleje topliwe wyciskane z pistoletu do kleju na gorąco, łączą one faktycznie wszystkie materiały, ale w przypadku tworzyw takie połączenie nie będzie się cechować istotnymi parametrami wytrzymałościowymi. Można stosować kleju topliwego na gorąco, w drobnych naprawach, przyklejaniu listew, zabawek, tworzeniu ikeban, w elektronice do łączenia przewodów do obudowy, czy innych niewymagających od spoiny dużych parametrów wytrzymałościowych.
Nadmienię jeszcze o klejach rozpuszczalnikowych, dwuskładnikowych, cyjanoakrylowych i innych nowoczesnych. Te kleje zależnie od przygotowanej powierzchni również nie spajają na dobre tworzyw nie klejalnych, typu PP, PE. Ale jest to motyw do oddzielnego omówienia.
 
Zajmijmy się, zatem łączeniem tworzyw techniką spawania z użyciem nagrzewnic, opalarek do plastiku, i spoiw do plastików. Tą techniką można łączyć dowolne tworzywa termoplastyczne, tzn. takie, które pod wpływem temperatury topią się i zastygają po schłodzeniu. Do takich tworzyw należą polipropylen PP, polietylen PE, polichlorek winylu PVC, akrylobutylostyren ABS, rzadziej polistyren PS, i poliamid PA.Tworzywa te są bardzo powszechnie stosowane w naszym otoczeniu, wiele elementów w maszynach do obróbki drewna, samochodach, elektronarzędziach i innych sprzętach jest wykonana z tych materiałów. Nieraz się zdarza, że ulegają one zniszczeniu, jeśli wymiana nie kosztuje dużo to lepiej się nie zastanawiać i zakupić nową część, jeżeli natomiast część jest droga lub trudnodostępna, można zastosować spawanie. Spoiwo takie charakteryzuje się wysoką, jakością i estetyką. Można je później obrabiać, szlifować. Dzieje się tak, dlatego, że w czasie spawania zachodzi między elementami łączonymi i spoiwem dyfuzja cząsteczek, a po wystudzeniu trwałe łącze. Warunkiem trwałej dyfuzji jest odpowiednia temperatura a spoiwo musi być z tego samego polimeru. Technologia ta bazuje na jednoczesnym podgrzaniu elementów łączonych i spoiwa, dobór temperatury jest podporządkowany do rodzaju tworzywa:
PP około 250oC
PEHD około 300oC
ABS około 350oC
Żeby mieć pełną kontrolę nad temperaturą zaleca się zastosowanie opalarki lub innymi słowy nagrzewnicy gorącego powietrza z dostrajana temperaturą a najodpowiedniej z wyświetlaczem np. opalarki Steinem HL lub HG, nagrzewnica Bosch GHG. Trzeba nadmienić, że przegrzanie spoiny lub materiałów łączonych może wywoływać płynięcie spoiny podczas spajania i wadę wytrzymałości. 
Ważne jest też, aby wszystkie elementy były jednakowo uplastycznione, dlatego trzeba stosować spoiwa o porównywalnej grubości, co materiał łączony lub dobrać szybkość nagrzewania do prędkości uplastyczniania sie elementów. Następną istotna sprawą jest odpowiednie dociśnięcie spoiny, można to osiągnąć używając odpowiednie dysze do opalarek z języczkiem, którymi przyciskamy spoinę.
I na koniec niektóre przykłady użycia tworzyw, jeżeli nie mamy pewności powinno się zrobić próbę  na niewidocznej części elementów łączonych.
PP - zderzaki i listwy samochodowe, obudowy, kołnierze, osłony, elementy tapicerki, filtry, rury odpływowe kielichowe, skrzynki akumulatorów, obudowy urządzeń.
PEHD - wanny, kosze, karnistry, zbiorniki, opakowania transportowe, wiadra, pojemniki, zbiorniki spryskiwaczy, zbiorników wyrównawczych, kanałów klimatyzacji i nawiewu.
ABS - obudowy komputerów, AGD, RTV, części samochodowych.
Osprzęt do sprężarek
Autor: kordelas75
19 września 2013, 09:11
Witam
Oszczędny w słowach poradnik dla tych, co po raz pierwszy kupili swój własny kompresor. Jak przystosować dodatki i wyposażenie? Jest to nadzwyczaj kluczowe, żeby długo radować się nowym sprzętem i stosownie go zastosować. 
 
Wydawać by się mogło, że jak zakupimy sprężarkę, małą, dużą nie ma znaczenia i wstawimy se ją w garażu to będzie nam posługiwała przez wiele sezonów i lat. Nie ma nic bardziej błędnego,( no chyba że nie będziemy jej używać).  Sprężarka tłokowa zależnie od rodzaju (sprężarka niskoobrotowa i wysokoobrotowa) wymaga różnych zabiegów i tzw. dodatków, żeby właściciel mógł się cieszyć nią przez cały rok. Początkowa rzecz to olej do sprężarek, niewielu handlowców poucza swych klientów o konieczności wymiany oleju w sezonie zimowym. Pod warunkiem, że zamierzamy z niej korzystać w zimie i że sprężarka stoi w pomieszczeniu z niską temperaturą, ( bo jak w nagrzewanym to tematu nie ma). W zimie letni olej staje się nazbyt lepki i nie jest w stanie zagwarantować wystarczającego smarowania, jak również w początkowej fazie pracy strasznie spowalnia pracę. Olej się po prostu klei do tłoka i nie ma on mocy posuwać się w cylindrze, następstwo może być taki, że sprężarka ( przy dużych mrozach) będzie wybijać korki, lub po prostu prędzej wyeksploatują się pierścienie. Wskutek tego w sezonie zimowym zaleca się podmienić olej na rzadszy, może być syntetyczny lub półsyntetyczny. Lub zanim zaczniemy pracę ogrzać pomieszczenie przez jakiś czas, choć do 10 stopni na plusie.
 
Kolejna sprawa przy sprężarkach to, jakość powietrza. Generalnie wiadomo,  aczkolwiek nie każdy o tym myśli. I mam na myśli powietrze wchodzące do sprężarki i wyjściowe.
 To pierwsze to nie ma tematu, każda sprężarka ma w zestawie filtr wlotowy. Jeśli robimy w tym samym pomieszczeniu co stoi kompresor i np. malujemy to po pewnym czasie filterek a w rzeczywistości ta gąbka się zaklei. Banalnym patentem jest założenie na filtr cieńkiej włókniny filtracyjnej i opasanie gumką. Będziemy więc widzieć kiedy zmienić włókninę bo jest ona biala. 
Powietrze wychodzące.
Sprężarki nie wytwarzają super czystego powietrza. W powietrzu znajdują się krople wody i oleju, te nowe sprężarki biorą skromniej oleju, jednakowoż z czasem i one zaczynają coraz więcej pluć olejem. Potrzebne jest, więc wykorzystanie filtra lub bloku przygotowania powietrza. Filtr ma za zadanie wyłuskać drobiny zanieczyszczeń, wody i oleju ( tzw. kondensatu). Nadzwyczaj częstym błędem popełnianym przez nabywców sprężarek jest montowanie takiego filtra od razu przy wylocie z sprężarki. Filtry powietrza powinno się montować nieco dalej, żeby kondensat zdołał sie na wstępie wytrącić. A i obowiązująca sprawa to przepustowość filtra i optymalne dopuszczalne ciśnienie, pamiętajmy o tym. Jak bierzemy filtr o przepustowości równej co wydajność sprężarki to z czasem się zapcha i będzie dlawił, ja polecam co najmniej 2-3 krotny zapas. Ważną sprawą są węże techniczne, a właściwie ich przekrój, który determinuje przepustowość. Mówiąc prościej, jeżeli potrzebujemy powietrze do nadmuchania koła, albo do przedmuchania, to wystarczy przekrój 6mm. Jeżeli w grę wchodzi klucz 1/2 cala, pistolet do malowania, to można pomyśleć o przekroju 10mm. Najwięcej powietrza potrzeba do pistoletów do piaskowania i dużych kluczy pneumatycznych 1 cal, w takim wypadku przewód musi mieć 16 mm.
 
Następna kwestia to naolejacze, konieczne do przygotowania powietrza do narzędzi pneumatycznych typu klucze udarowe, szlifierki i wiertarki, innymi słowy wszystkie obrotowe. I tu porównywalna zasada, zwracać uwagę na przepustowość i ciśnienie dopuszczalne. Olej do narzędzi pneumatycznych powinien być bezkwasowy czysty bez zanieczyszczeń. To juz prawie wszystko, dodać można jeszcze to żeby, co jakiś czas spuszczać kondensat z zbiornika. Zazwyczaj każda firmowa sprężarka ma taki spust od spodu, który starczy odkręcić jak jest zawalony zbiornik i spuścić trochę kondensatu. Jeżeli w trakcie odkręcania zaworka będzie syczeć powietrze, a nie będzie wylatywał kondensat nic nie szkodzi to prawidłowo.
Przelicznik calowy
Autor: kordelas75 | Kategorie: Tabele i przeliczniki 
19 września 2013, 09:09
Witam
Albowiem co niemiara klientów zaczyna kupować różnorakie klucze płaskie, lub płasko oczkowe także nasadki  i wymienia wymyślne wymiary w milimetrach to na dole podałem tabelę, wg której można sobie samemu przeliczyć o jaki klucz, czy nasadkę chodzi. Problem w tym, że producenci podają wymiary kluczy w calach, natomiast mechanicy w milimetrach i trzeba wtedy się głowić o jaki klucz chodzi, a tak samemu idzie dojść o jaki rozmiar chodzi. I dalej dodatkowa uwaga: niektórych wymiarów nie ma ale można wykombinować dodając np. wymiar jednego cala do mniejszej wartość i wtedy wyjdzie jak trzeba. Przy kluczach sześciokątnych jest trochę więcej, taki jeden 5/32 który w przeliczeniu wychodzi 4 mm więc nie ma sensu przepłacać można kupić zwykły 4 milimetrowy, a reszta to ma różne wymyślne wymiary, ach ci Anglicy.
 
1 cal - 25,4mm
1/64 cala -- 0,40 mm
1/32 - 0,80mm 
3/64 -  1,20mm
1/16 - 1,60mm
3/32 -  2,40mm
1/8 -  3,20mm
5/32 - 4,00mm
3/16 - 4,80mm
7/32 - 5,55mm
8/32 - 6,35mm
1/4 -  6,40mm
5/16 - 7,93mm
3/8 - 9,50mm
7/16 -  11,11mm
1/2 - 12,70mm
9/16 -  14,28mm
5/8 - 15,90mm
11/16 -  17,60mm
3/4 -  19,00mm
7/8 - 22,20mm
1 1/8 - 28,4mm
1 1/4 -  31,80 mm
1 1/2 -  38,10 mm
1 3/4 -  44,40 mm
2 -  50,80 mm
2 1/2 - 63,50 mm
3 - 76,20 mm
3 1/2 - 88,90 mm
4 - 101,60mm
4 1/2 - 114,30mm
5 - 127,00 mm
6 - 152,40 mm
 
Trochę wymiarów już zidentyfikowałem :) 3 calowe klucze nasadowe do kosiarki, 3/8, 1/4 i 5/16. Wszystkie najlepiej długie, bo krótkie nie wchodzą albo szpilka się nie mieści.
 
Inna sprawa to wymiary zewnętrzne gwintów calowych. Najbardziej znany, stosowany min. w systemach pneumatycznych, sprężarkach powietrza czy narzedziach pneumatycznych to gwint calowy rurowy typ G. Na gwintowniku maszynowym jest wtedy oznaczenie  DIN 5157-D. Na dole przeliczniki, należy pamiętać o tolerancji gwintów, dlatego niektóre wymiary mogą się różnić, podane przeliczniki są orientacyjne. Chodzi o to że starszy gwint może być poniszczony.
1/16" - 7,72mm
1/8"  - 9,72mm
1/4 " - 12,9mm
3/8 " - 15,5mm
1/2 " - 20,6mm
3/4 " - 26,4mm
 
Inne dziwne gwinty to np. UNC czy UNF
1/4-20 UNC   - 6,35mm
3/8-16 UNC   - 9,52 mm
1/2-13 UNC   - 12,7 mm
3/4-10 UNC   - 19,05mm
1/4-28 UNF   - 6,35mm inaczej tyle samo co UNC UN BSW tylko inny skok gwintu.
Przed zimą jeszcze to...
Autor: kordelas75 | Kategorie: Porady domowe 
30 sierpnia 2013, 12:14
Witam
Niedługo się zacznie, pytania a czemu grzyb na ścianach, a czemu śmierdzi itd.  I nie ma jednoznacznej odpowiedzi bo jak wentylacja jest spie...na i obieg powietrza niewłaściwy to święty  nie pomoże. Trzeba reanimować i teraz kolejny krok:
Raz jeszcze moja wkrętarka i dopiero co nabyty komplet otwornic do metalu i drewna umilił mi życie, i mam wymówkę żeby w przyszłości zakupić coś do warsztatu. Ale od początku.
Każdy z nas lubi wyjść na rześkie powietrze, nie znam człowieka, który by lubił żyć w cuchnącym pomieszczeniu, pełnym pleśni i smrodu. Na razie w sezonie zimowym, znaczna część krajowych mieszkań zaczyna takie pomieszczenia przypominać. Sami tego nie czujemy, bo człek przyzwyczaja się do własnych zapachów, ale ktoś z boku od razu poczuje nieświeże powietrze. Dzieje się tak, od czasu gdy w Polsce zaczęto zastępować stare nieszczelne okna drewniane, na super hermetyczne okna plastykowe. I tu taka mała uwaga, nasze stare bloki lub mieszkania nie były budowane z skutecznie działającym rozkładem wentylacji, albowiem nieszczelne okna nam to zapewniały.
I mamy stare pomieszczenia, schronienia z nowiutkimi oknami i poza tym ściany budynków obklejone styropianem. Zechciej zrobić takie doświadczenie, dwa jabłka jedno położyć na parapecie, a drugie opatulić w worek foliowy i również położyć na parapecie. Po tygodniu zauważycie, co dzieje się z jabłkiem bez wentylacji. Analogicznie jest w naszych domach.  I zaczyna się ukazywać na ścianach pleśń, a jeszcze jak się, wygipsuje ściany to już zupełnie. Więc spieszą panie i panowie i kupują w sklepach chemicznych środki na pleść, na ogół na bazie podchlorynu sodu, i nie dość, że trują nas pleśnie to jeszcze chlorem trujemy się sami. A problem nie leży w tym. 
Co gorsza są ludzie, którzy aby zaoszczędzić na energii cieplnej zaklejają nieliczne otwory wentylacyjne, żeby ciepło nie uchodziło, zgroza.  Nie tędy droga. 
Ciało człowieka potrzebuje czystego powietrza (czasami wentylacja się nie sprawdza, w szczególności jak sąsiad pali śmieciami, ale to tak na marginesie) do poprawnego funkcjonowania, powietrza pozbawionego zanieczyszczeń, obfitego w tlen.
Wentylacja polega na dostarczeniu powietrza do pomieszczenia i usunięcia zużytego powietrza.  Przeto nie można poprzestać na nawietrzakach, lub jedynie kratce wentylacyjnej. O ile mamy taką kratkę.
 Jeżeli jest WYJŚCIE to konieczne jest też WEJŚCIE. W starych budynkach, jeżeli jest wyłącznie kratka w ubikacji i kuchni to powinno się w każdym oknie zainstalować nawietrzaki i w drzwiach między pokojami, nawiercić otwory, aby powietrze mogło się swobodnie przemieszczać. Ja uczyniłem tak w wszystkich drzwiach i oknach i problem znikł. Wystarczy wkrętarką akumulatorową za pomocą otwornicy do drewna i metalu zrobić otwory i zamaskować je rozetami z tworzywa, są takie otwornice w kompletach albo na sztuki. Wybrać trzeba średnicę otwornicy nieco większą od rozetek. Wygląda to estetycznie i jest funkcjonalne. Jest trochę zimniej, ale wystarczy się odrobinę cieplej ubrać i delektować świerzym powietrzem i nie zapominać o spacerach i wietrzeniu przed spaniem.
 
 To tyle
Znowu sadpal
Autor: kordelas75 | Kategorie: Porady domowe 
30 sierpnia 2013, 12:11
Dzień dobry
Okres grzewczy już się rozpoczął, co prawda palenie w piecu nie jest moim ukochanym zajęciem, no, ale jak mus to mus.  I tak rutynowy obyczaj: wstawać wcześniej rankiem,  założyć się w ubrania robocze, maska przeciw pyłowa lub lepiej przeciw gazowa na twarz, rękawice na ręce i do kotłowni. Usunąć popiół, doprowadzać do czystości piec, co jakiś czas wyczyścić górny szyber do tego celu są szczotki kominiarskie, generalnie okropieństwo. A jeszcze ten potworny, ciemny, smolisty osad na wewnętrznych ściankach pieca. To mnie doprowadzało do szału. Miał nie ulega wątpliwości jak sie pali winien być wilgotny w toku spalania emituje się cała mnóstwo związków sadza, smoła i takie tam inne i oblepia piec od wewnątrz, smoła może być bardziej lepka a od czasu do czasu mniej, ale zawsze mam problem z usunięciem tego paskudztwa, które obklejając wewnętrzne ścianki w znacznym stopniu redukowało sprawność pieca. 
Wolno stwierdzić, że smoła działa jak izolator, im grubsza warstwa (oblepiona na dodatek popiołem) tym mniej energii z spalanego miału lub żaru, przedostaje się przez stalowe ścianki do wody, a więcej leci w komin, czyli utrata kasy (nie mówiąc już o sąsiadach, którzy wdychają to wszystko, na pewno nie na zdrowie). Nie mam pojęcia jak to policzyć, ale wiem, że jak palenisko jest super czysty to woda, nagrzewa mi się migiem, a jak palenisko jest zabrudzony to nader wolno, logiczne!
Następna sprawa to komin, który trzeba czyścić chociaż raz w roku, bo zachodzi sadzą i tu też koszty, bo albo zapłacić kominiarzowi albo samemu kupić wycior do komina i linia lub sznur. Trzeba wtedy wejść na dach ewentualnie od spodu, a jak wspaniale wtedy się wygląda :)
 
No i dochodzę do końca. Kumpel powiedział mi, że jest takie coś jak katalizator spalania sadzy, różne są na rynku, ale najbardziej godny uwagi i skuteczny jest Sadpal. To taki zielonkawy proszek, niezapalny i nie wybuchowy, którego dosypuje się do paliwa ( miału, węgla, drewna) i wówczas piec jest w środku czysty. Jak go zakupiłem w sklepie internetowym i dodałem pierwszy raz to płomień zakolorował mi się na żółto-zielono i dym z komina leciał nie czarny jak zazwyczaj, ale siwy albo taki biały. Znaczy to, że spalanie jest pełne. Na opakowaniu pisało, że stosowanie go jest ekologiczne, no i ma to sens analogicznie jak katalizatory w samochodach, dopalają paliwo i mniej substancji szkodliwych przedostaje się do powietrza.
Teraz nieco o efektach stosowania Sadpalu, co zauważyłem: piec jest w środku popielaty albo biały, to zależy ile dorzucę proszku. Tak na oko to dozuję za każdym razem plus minus trzy czubate łyżki stołowe na wsad (piec mam 60kW). Jak sypnę więcej sadpalu to jest w środku suchutko i biało, fajnie to wygląda. Czyścić piec i tak trzeba, bo popiołu to jest od groma, ale jest on wyschnięty i nie ma z tym problemu. Jednakże na ściankach robi się tak łuska jak na wyschniętych jeziorach, i spada po czasie. Na koniec wpiszę, co powiedział mi kolega jak zawołał kominiarza żeby tak na wszelki wypadek wyczyścił komin, kominiarz po robocie zszedł z drabiny zagadał, że komin był bez zabrudzeń, bo chyba ktoś go niedawno czyścił albo stosujesz pan, Sadpal.
Nasz chleb pieczemy sami
Autor: kordelas75 | Kategorie: Zdowie i nasza kuchnia 
09 sierpnia 2013, 09:51
Wypiekanie chleba w domu zupełnie nie jest trudne wystarczy tylko nieco wiedzy i można sobie fundnąć smakowite zdrowe bochenki bez E- konserwantów, polepszaczy, ulepszaczy i innych toksycznych trutek wsypywanych do chlebków, kupowanych w marketach. Domowy chleb napełni dom cudownym zapachem, będzie przez długi okres przydatny do jedzenia, ( aczkolwiek muszę uczciwie dodać, że jak upieczemy bochenek to znika on w ciągu kilku dni, i żeby wypróbować jak długo będzie świeży musiałem odkroić kawałek i schować go).
Po pewnym okresie zaczęliśmy dodawać mąki słodowej, i chleb wychodził podobny tylko odrobinę mniej wyschnięty. Mąka słodowa powoduje rozbicie skrobi i taki chleb nie czerstwieje. Tylko należy dodawać troszkę, ja dodaję 1/3 płaskiej łyżeczki na 1,5 kg ciasta, w innym przypadku chleb będzie jak glina. Jeżeli ktoś nie chce dodawać mąki słodowej lub nie ma możliwości kupienia, to znakomitą alternatywą jest wykiełkowanie ziaren ( np. pszenicy czy fasoli) i dodanie zmiażdżonych kiełków, efekt podobny. Co do proporcji to powinno się eksperymentować, zacząć od 3-4 łyżek.
Domowy chleb można robić, z czego się tylko chce: 
Mąka orkiszowa, żytnia, pszenna, mąki jaglana z amarantusa, gryczana. Można dodawać orzechów, siemienia lnianego, sezamu, różnych pestek, ziół, co tylko chcemy. Można go zrobić na wodzie, kefirze, jogurcie. Takie chleby mogą zrodzić się tylko i wyłącznie w naszych domowych mini piekarniach. 
 Chleb można piec tradycyjnie: składniki do michy, wyrobić ciasto, potem do piekarnika trochę czasu to pochłania. A później sprzątanie zamiatanie podłogi, mycie garów itd. Jest też druga metoda, do której byłem nastawiony sceptycznie, ale się przełamałem. Można zakupić maszynkę do pieczenia chleba ja kupiłem moulinex taki najbardziej wypasiony do bochenków max. 1,5kg. Ale dla mniej zasobnych portfeli to można kupić już od 150 zł całkiem przyzwoitą maszynę. 
Cała filozofia wypieku to wsypanie składników w odpowiedniej kolejności do pojemnika i  wybranie odpowiedniego programu. W moim moulinesie używam tylko programów:
10 tka do pieczenia chleba pełnoziarnistego, i 16,15 do chleba na zakwasie.
Ważna sprawa to kolejność dodania składników, najpierw woda, sól, drożdże, ( jeżeli robimy od razu, jeżeli opuszczamy na np. rano to drożdże wsypać na mąkę), później mąka, ( jeżeli dodajemy różne mąki to najpierw pszenne, orkiszowe później resztę, i ziarna).
Jakie stosować mąki? Najlepiej z pełnego przemiału, czyli typ 1250-3000 dla pszennych i 1000-2000 dla żytnich. Typ oznacza ilość wagę minerałów pozostałych po spaleniu jednostki wagowej mąki, czyli im typ wyższy tym mąka mniej oczyszczona i bardziej wartościowa. Mąki z pełnego przemiału dają chleby mniej wyrośnięte bardziej zbite. Ale tu uwaga trzeba lekko modyfikować przepisy stosując różne mąki. I jeszcze uwaga mąka z pełnego przemiału to znaczy z zmielonych całych ziaren, a niepomieszana biała z otrębami.
Mąka żytnia potrzebuje więcej wody niż pszenna czy orkiszowa, ale nie daje takiej struktury, co pszenne i trzeba żytnie wypiekać w foremkach.
Mąki o wyższym typie wymagają mniej wody niż te o niższym typie. 
Mąka żytnia nie wyrośnie, jeżeli dorzucimy drożdży potrzebny zakwas (o tym później) 
Mąka żytnia i np. amarantusowa nie ma glutenu i ciasto trudno się wyrabia, dlatego dobrze jest sumować ją z orkiszem lub pszenicą.
Aby chleb wyrósł trzeba dołączyć spulchniaczy. W piekarniach przemysłowych dodaje się min chemicznych środków spulchniających. My tego nie będziemy robili wystarczą nam drożdże piekarnicze ( Ich wartość odżywczą opisałem TU) albo zakwas. Drożdże można nabyć w sklepie spożywczym suszone i takie w kostkach. Ja stosuje te w kostkach, 0,80zł za kostkę i starcza na mniej więcej 8 jedno kilogramowych bochenków. Trochę więcej napiszę o zakwasie:
    ZAKWAS chlebowy to nic innego jak dzikie drożdże i kultury bakterii kwasu mlekowego. Analogiczne jak w jogurtach, kiszonej kapuście, kefirze, mleku zsiadłym i ogórkach kiszonych. Każde ziarno żytnie jest oklejone takimi bakteriami starczy stworzyć im należyte warunki i gotowe. Taki zakwas dodany do ciasta chlebowego spowoduje, że pojawią się w nim bąbelki gazu (wynik fermentacji) i to nam spulchni chleb. Jednak jest ważna sprawa, że o ile drożdże piekarnicze potrzebują 1-1,2h do spulchnienia chleba to zakwas wymaga 6-12h, czyli trzeba dłużej czekać. Im zakwas starszy to ciasto kwaśniejsze, większa skład kwasu octowego, a mniejsza kwasu masłowego(który nadaje łagodny smak). Z tego powodu my nie trzymamy chleba dłużej jak 6-8 godzin do wyrośnięcia.
Teraz jak uczynić magiczny zakwas, jest to dziecinnie proste. Do garnka albo słoika wlewamy wody źródlanej niegazowanej 1 jednostka i mąki żytniej 1 jednostka (około 1/4 objętości słoika) mieszamy koniecznie przykrywamy i odstawiamy na 24h. Ja kładę go na kaloryferze, ale UWAGA! Nie można ogrzać do temp wyższej niż 40 stopni, więc dobrze jest skręcić grzejnik żeby był letni. Oczekujemy jeden dzień po czym uzupełniamy znowu to samo woda i mąka, i znowu czekamy jeden dzień i zakwas gotowy. Na początku będzie słaby, ale z czasem nabierze mocy. Zakwas jest gotów do użycia, ale pamiętajmy żeby nie dodawać do ciasta wszystkiego! Część musi zostać na następny wypiek, tą pozostałą część korygujemy wodą i mąką i pozostawiamy na 4 h w cieple a następnie wkładamy do lodówki. Zakwasy w różnych częściach świata wychodzą inne to tak trochę jak z szczepami drożdży na wino. W krajach śródziemnomorskich to ponoć robią zakwas z mąki mieszanej. Ja mam zakwas żytni, na razie działa. Ten nasz zakwas ma już około 2 lat i jest optymalny, proszę się nie zrażać, jeżeli od razu nie będzie wam coś wychodziło lub zakwas będzie niestabilny. Dobry zakwas osiąga się po dłuższym okresie, zawiera on wtedy drobnoustroje z różnych części polski i z różnych okresów, dlatego piszę, że jest optymalny.
Teraz trochę przepisów, wszystkie przepisy wyliczam na wagę około 1kg lub 1,5kg (ważne żeby wszystko ważyć i zapisywać z czasem się dojdzie do wprawy).
 
Pierwszy przepis jest schematyczny, takie proporcje sprawiają, że prawie zawsze wychodzi: zakwas wrzucamy ile się chce, ale musi być konsystencji ciasta, na 550 ml wody dodajemy około 850 gram mieszanin mąki. To jest taki model baza, na jej podstawie robimy chleby.
 
Graham z słonecznikiem
Woda 550ml 
sól 2,5 łyżeczki (sól himalajska, morska albo kamienna) 
garść słonecznika 
mąka orkiszowa typ 3000 680g 
mąka pszenna typ 650 200 g 
drożdże jedna łyżeczka (nie dawać za dużo, bo ciasto później klapnie) 
Można dodać kminku mielonego około pół łyżeczki 
Wszystko do maszyny ustawiam na 10ty program i za 3,22 godziny chlebek gotów.
 
Chleb Hunzów (moja przeróbka)
woda 550ml 
sól 2,5 łyżeczki ( sol himalajska, morska albo kamienna) 
mąka orkiszowa 1250 500g 
mąka gryczana 50g 
mąka jaglana 50g 
mąka żytnia 2000 150g 
drożdże płaska łyżeczka 
morele suszone, orzechy laskowe, słonecznik, jedna szklanka 
kminek, tymianek zmielone pół łyżeczki
 
Chleb z amarantusa
woda 550 ml 
sól 2,5 łyżeczki ( sol himalajska, morska albo kamienna) 
mąka amarantus 200g (lub ugotowane ziarna) 
mąka orkisz 3000 250 g 
mąka pszenna 650 200 g 
mąka żytnia 2000 150g 
drożdże płaska łyżeczka 
słonecznik i rodzynki  pół szklanki
Chleb z ziemniakami
Nierzadko się zdarza że zostają nam z obiadu ziemniaki wrzucamy je wtedy do chleba, około dwóch sztuk na bochenek 1,5kg, trzeba jedynie proporcjonalnie odjąć ciasta i ociupinko zwiększyć dodatek mąki.
 
Chleb z gotowaną kaszą, soczewicą, bobem czy ciecierzycą, podobnie jak poprzedni przepis, chleby wychodzą wtedy wilgotne i niezwykle aromatyczne.
Życzę smacznego i jak by były jakieś pytania to chętnie odpowiem.
Zaczeło się od błachej sprawy
Autor: kordelas75
09 sierpnia 2013, 09:45
Zaczęło się dawno temu, w roku 2002. Z własnej inicjatywy próbowałem z złomu mosiężnego i brązu odlewać sprzączkę. W tym czasie nie interesowało mnie czy wzorzec jest dawny czy nie, ważna była sposób wykonywania. Pierwsze próby były nieudane, wybuchały, miały wagę różnych wad. Parę razy wybuchał mi tygiel, bo mosiądz gwałtownie paruje w temp około 1060 stopni, czy jakoś tak. W żadnym razie nie zajmowałem się pomiarem temperatur, bo wszak w średniowieczu odlewnicy też nie mieli aparatury do pomiaru. Wszystko chciałem robić na oko, tak jak w dawnych wiekach. 
I zbudowałem pierwszy piec, skorupy i glina, taki sam lecz trochę zmodernizowany stosuję do dzisiaj.
Tygiel na początku szamotowy, teraz stalowy wyłożony masą ogniotrwałą, ale w szamotowym też czasem coś odlewam, lecz są bardzo kruche t lubią się rozlecieć. Piec opalałem na początku tylko węglem drzewnym, obecnie koksem i węglem drzewnym, który jest niezastąpiony, pomimo swej ceny i szybkiego znikaniaJ
Nadmuch elektryczny, nie mam miejsca na miech i pomocnika lub ucznia, który by cały czas pufał i dmuchał. 
Odlewam ze złomu, mam go trochę zapas na kilka ładnych lat. Jest to głównie mosiądz i brąz i kompletnie mi nie przeszkadza mieszanie go, z tym, że większość daję mosiądzu, bo jego mam najwięcej i chcę równomiernie go zużywać. Co do historyczności takich odlewów to mówię, że odlewam z stopów miedzi, bo tak jak w średniowieczu nikt nie kupował w Hutmenie ściśle określonego składem surowca w kąskach tak i ja dzisiaj leję, z czego popadnie. 
Po pewnym czasie doskonaliłem całą technikę, ale nie chodzi o piece oporowe lub inne cuda próżniowe, tylko umiejętności. Aby patrząc na stal wiedział, kiedy go oczyszczać, kiedy lać, jak lać, z jaką prędkością, jak sporządzać formy, jaka wilgotność, i takie tam inne cuda. Cała nauka trwała parę lat, i obecnie się jeszcze uczę, potrafię aktualnie odlać coraz mniejsze detale, co jest dla mnie niebywałym sukcesem. Czasem się jeszcze zdarza, że mam partię gdzie 80 procent odlewów jest do ponownego przetopienia, czyli buble, a niekiedy to 100% dobre, wówczas skaczę jak dziecko i cieszę się jak berbeć z lizaka. Cały czas traktuję to, jako naukę, pasję i w związku z tym nie mogę zapewnić 100% dostępność każdych moich wzorów, ale nie jest to moim celem i nie przejmuję się tym.